poniedziałek, 9 grudnia 2013

Podsumowanie dnia:

Zwierzyna napojona i nakarmiona, kozy wydojone, jaja zebrane.
Drobne rachuneczki wypisane i do płacenia podane.
Budyń truskawkowy ugotowany.
W piecu napalone.
Ciało me zmęczone - idę spać :)
 
A, była ciekawa rozmowa międzynarodowa. Ma coś konstruktywnego z niej wyniknąć w przyszłym roku. Nadto rozmówca zainspirował mnie swoim wyrażeniem: "zmienić target". Owszem, zmienię, ale nie tylko w odniesieniu do tego o czym mówił. W odniesieniu do tego co mówił także, ale Ja idę ze zmianą "targetów" dalej. Właściwie nie tyle chodzi o targety co o style działania. Mam dość brania na siebie odpowiedzialności ponad moje siły. Doszłam do wniosku, że nie odpowiada mi formuła "Ja boss - on helper" oraz "moja odpowiedzialność i stres - jego lekkomyślność i niedbalstwo".
Ma być partnerstwo i tyle. Mogę się podzielić moją przestrzenią życiową czyli przestrzenią domu i gospodarstwa, ale na partnerskich zasadach.
Wsad do garnka ma być wspólny. Wtedy Ja nie będę miała stresu i rosnącego ciśnienia, że Ja sponsoruje jadło, a on mnie obżera i się opierdziela :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj!